Dzisiaj obiecany post dotyczący jednej z moich lakierowych nowości - MAC Mean & Green.
Zacznę może od tego, że jako pierwszy wpadł mi on w oko nie tylko wśród wszystkich lakierów, ale w całym sklepie. Zauroczyła mnie przede wszystkim ilość kolorów mieniących się w jednej buteleczce. Jak zobaczycie na zdjęciach lakier ma w sobie kolory od zieleni i złota, poprzez pomarańcz, aż do fioletu i różu.
Jeżeli chodzi o stronę "techniczną": buteleczka ma pojemność 10 ml, a cena lakieru to 65 zł. To wprawdzie drogo jak na lakier, ale tak jak już pisałam wcześniej, czasami można sobie pozwolić na coś więcej :) Jedyny mały minus, który znalazłam i który jednocześnie na szczęście nie robi wielkiej różnicy przy tym konkretnym lakierze, jest jego konsystencja. Niestety Mean & Green jest rzadki i wymaga 3-4 warstw do idealnego efektu. Na szczęście nie odbija się to w żaden sposób na jego teksturze.
Jeżeli chodzi natomiast o trwałość, to przy bazie z Essie oraz topie Seche Vite wytrzymał on na moich paznokciach 3 dni. Co ciekawe, zaczął odpryskiwać dopiero 4-ego dnia. Do tego czasu trzymał się na paznokciach bez najmniejszej skazy.
Moim zdaniem lakier jest na prawdę jedyny w swoim rodzaju. Jak widzicie nawet na każdym zdjęciu wygląda inaczej i ma w sobie różne drobinki kolorów :) Bez wahania mogę go polecić dla wszystkich lakieromaniaczek. To taka perełka w kolekcji :)
Zacznę może od tego, że jako pierwszy wpadł mi on w oko nie tylko wśród wszystkich lakierów, ale w całym sklepie. Zauroczyła mnie przede wszystkim ilość kolorów mieniących się w jednej buteleczce. Jak zobaczycie na zdjęciach lakier ma w sobie kolory od zieleni i złota, poprzez pomarańcz, aż do fioletu i różu.
Jeżeli chodzi o stronę "techniczną": buteleczka ma pojemność 10 ml, a cena lakieru to 65 zł. To wprawdzie drogo jak na lakier, ale tak jak już pisałam wcześniej, czasami można sobie pozwolić na coś więcej :) Jedyny mały minus, który znalazłam i który jednocześnie na szczęście nie robi wielkiej różnicy przy tym konkretnym lakierze, jest jego konsystencja. Niestety Mean & Green jest rzadki i wymaga 3-4 warstw do idealnego efektu. Na szczęście nie odbija się to w żaden sposób na jego teksturze.
Jeżeli chodzi natomiast o trwałość, to przy bazie z Essie oraz topie Seche Vite wytrzymał on na moich paznokciach 3 dni. Co ciekawe, zaczął odpryskiwać dopiero 4-ego dnia. Do tego czasu trzymał się na paznokciach bez najmniejszej skazy.
Moim zdaniem lakier jest na prawdę jedyny w swoim rodzaju. Jak widzicie nawet na każdym zdjęciu wygląda inaczej i ma w sobie różne drobinki kolorów :) Bez wahania mogę go polecić dla wszystkich lakieromaniaczek. To taka perełka w kolekcji :)